You are currently viewing Dlaczego w mojej minimalistycznej szafie stawiam na ubrania z wiskozy?
Ubrania z wiskozy a kapsułkowa garderoba

Dlaczego w mojej minimalistycznej szafie stawiam na ubrania z wiskozy?

Na pewno spotkaliście się z wieloma sprzecznymi informacjami w internecie na temat wiskozy. Raz jest napisane, że jest ekologiczna, a drugim razem, że nie. Czy warto jest mieć w swojej szafie ubrania z wiskozy? Szczególnie, jeśli jest dla Was ważna ekologia. Może na początku przybliżę bliżej temat.

Czym właściwie jest wiskoza?

Powołując się na Wikipedię wiskoza to nic innego, jak włókna powstałe z oczyszczonej masy drzewnej (z drzew iglastych – najczęściej świerku lub sosny lub liściastych – buk lub brzoza). I na tym kończy się fajny opis, bo do dalszej produkcji stosowane są żrące substancje – ług sodowy i dwusiarczek węgla. Pomijając dalsze skomplikowane procesy chemiczne, po prostu sama produkcja ma negatywny wpływ na środowisko i pracujących przy tym ludzi.

Ale, żeby całkowicie nie demonizować – wiskozy na “rynku wtórnym” jest bardzo dużo i można na nią natrafić trafić dosyć często w secondhandach.

Za co można lubić ubrania z wiskozy?

To zasadniczo, nie usprawiedliwia procesu jej powstawania, ale wiskozę naprawdę można lubić za jej trwałość.  Niestety, przykro mi, może ktoś się ze mną nie zgodzi, ale żadna rzecz z bawełny nie przetrwała w mojej szafie tylu lat bez żadnego uszczerbku, co ubrania z wiskozy. Mam dosłownie tylko dwie rzeczy z bawełny, które wytrzymały porównywalny czas. Jedna to koszula Esprit z naprawdę grubej bawełny, a druga to koszula z Cotton Clubu. I może też dużo na ten długi czas wpływa to, że obie to koszule. Koszul używam rzadziej niż zwykłych bluzek. Żaden t-shirt by tyle nie przetrwał, bo po prostu jest częściej eksploatowany.

Po czym w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, jak to jest, że część rzeczy w mojej szafie, ciągle wygląda jak nowa. Zaczęłam drążyć i szukać wspólnego mianownika. Okazało się, że wszystkie te niezniszczalne rzeczy, którym nie płowieje kolor… są z wiskozy.

Nie kupuj ubrań z wiskozy w zwykłych sklepach

I żeby nie było – to nie jest post, w którym piszę peany na temat wiskozy, mimo, że dostrzegam jej duże zalety. Nie chcę, żebyś poleciał/poleciała zaraz do sklepu kupować. Totalnie nie chcę, żebyś kupował ubrania z wiskozy NOWE. Don’t do that!

Chciałabym Cię tylko natchnąć do szukania jej w ciucholandach, nabywania z drugiej ręki, ale przede wszystkim przyjrzenia się, czy masz wiskozę w swojej szafie. Czy Ci ten materiał odpowiada i jak go oceniasz pod względem użytkowania?

Ubrania z wiskozy w minimalistycznej szafie
T-shirt z wiskozy w mojej kapsułkowej garderobie

Ja widzę jego następujące zalety wiskozy:

  • nie traci koloru nawet po długim czasie
  • jest całkiem miła w dotyku
  • nie zauważyłam, by interesowały się nią mole
  • wytrzymuje dłużej niż bawełna, co dla mnie jest argumentem bardziej w stronę marnowania mniej
  • daje się farbować
  • jest wygodna w noszeniu

Jeśli chodzi o wady:

  • wyżej wymieniony proces powstawania
  • niektóre gatunki wiskozy się gniotą
  • ponoć w wyższych temperaturach może się kurczyć, ale mi się nigdy nie zdarzyło

Niemniej , jeśli chodzi o mnie samą, to przez samo to, że ubrania z wiskozy mam po bardzo wiele lat. Nie zauważyłam strat jakości, jest to dla mnie bardziej argument na plus niż na minus, mimo całego procesu. Przymierzam się w przyszłości do wymiany wszystkich t-shirtów, które mam na wiskozę, bo wiem, że trwałość ich będzie dużo dłuższa.

Jeśli chcesz zdecydować się na wiskozę i argumenty “ZA” są dla Ciebie bardziej przekonujące, to wybieraj ubrania “z drugiej ręki”. I nie zawsze “z drugiej ręki” znaczy to samo, co używane. Czasem ktoś mógł to kupić i odwiesić do szafy na wieczne “nigdy”.

 

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Basia

    O różnicach między dzianinami a tkaninami (wiskoza występuje w obydwu rodzajach) prosto i przejrzyście pisze Joasia Glogaza w “Wychodząc z mody”.

    Lato mamy coraz gorętsze z biegiem czasu i nie dziwię Ci się, że lepiej nosi się wtedy wiskozę.
    Ja z kolei poluję na len z drugiej ręki/szafy, ten w sieciówkach ma nieciekawy stosunek jakosci do ceny.

    1. Ja na len także poluję, oczywiście z secondhandów (bo 90% mojej szafy to po prostu rzeczy używane). Do ciucholandów chodzę już od ponad 12 lat, więc to dla mnie norma ? Moim celem jest, żeby w szafie był len-wiskoza i bawełna, ale raczej ta z drugiej ręki (mniej chemiczna) albo ograniczna. Ostatnio farbowałam swoją spódnicę Mango z ciucholandu o składzie len-wiskoza-bawełna. Świetna jakość i też przewiewna, choć widać, że mocny i wytrzymały materiał. Na Instagramie ostatnio wstawiałam ostatnio posta z efektami przemiany ?

      Dziękuję za komentarz ❤️

Dodaj komentarz