You are currently viewing Co można znaleźć w lumpeksie? Skarby!
Kolczyki ze srebra 925.

Co można znaleźć w lumpeksie? Skarby!

Wiele z moich wizyt w ciucholandach kończy się nabyciem przecudownych rzeczy, które zostają potem ze mną na lata i tworzą zupełnie nową historię. Niegdyś niechciane i niepotrzebne, a teraz dające niesamowitą wartość. I oczywiście radość, patrząc na to, co można znaleźć w lumpeksie. Czy Wy też lubicie ten dreszczyk poszukiwania? Bo ja bardzo. To nic, że często te przedmioty mają już swoją historię, zadrapania – zdecydowanie nie są nowe. Z której strony by na to nie spojrzeć, one już swoje przeżyły. Jeśli coś może być dla Ciebie piękne i użyteczne, proszę, zabierz to do domu – Wszechświat będzie Ci wdzięczny.

W lumpeksie można znaleźć błąkające się cudeńka. Przygarnij je!

Chociaż trend ciuchlandowy w Polsce nabiera rumieńców, nadal jest spora grupa osób, które muszą mieć wszystko NOWE, bo stare jest passe, bo to “obciach”, “jak ja się w tym pokażę”. Na chwilę obecną, jakieś 80% mojej szafy, to rzeczy używane. I  nie widzę nic w tym złego. Co więcej, wiele z tych rzeczy ciężko byłoby dostać nowe w tak atrakcyjnej cenie. A ubrania można trafić naprawdę dobrej jakości.

Wiele z tych rzeczy jest na tyle unikatowych, że szansa na spotkanie na ulicy, kto jest Twoim klonem wynosi 0,001% 😛

Oczywiście, że wiadomo, że nie chodzi jedynie o modę, ale także o wnętrza, wszelkie możliwe gadżety, sposób bycia i tak naprawdę wszystko, czym się otaczamy. Tutaj przykłady tego, co można znaleźć w lumpeksie, z mojej własnej szafy i nie tylko. W innym wpisie na zdjęciach pojawiały się na przykład czarne naczynia Arcoroc z lat 60-70 – patrz tutaj.

Przykłady, co można znaleźć w ciucholandzie

  • Zamszopodobna kurtka Bernardo, którą po prostu ubóstwiam! Szukałam jej posiłkując się co nieco Prawem Przyciągania, ale nie miałam upatrzonej konkretnej marki. Przechodzę obok ciuchlandu, patrzę przecena, no to wchodzę, a na wieszaku piękna kurtka z moich snów. Przymierzam – idealna! 36. Pytam o cenę. 10 zł. Biorę!
  • Koszula Esprit – tą koszulę mam już tak wiele lat, że nawet nie pamiętam, w którym roku ją kupiłam. Klasyczna 36, mocny bawełniany materiał – no po prostu jakość! Metalowe guziki i nawet jeden zapasowy. Nigdy nic nie z nią nie stało, zawsze wygląda jak nowa. Zakładam w zwykłe dni, jak również często na rozmowy o pracę i inne ważne okoliczności.

Rzeczy z secondhandu służą długo dzięki dobrej jakości.

  • Zamszowa torebka od Carli Belotti. Piękna włoska z suwaczkiem, ale przede wszystkim z prawdziwego zamszu, o takiej zawsze marzyłam! Jak ją ujrzałam, to wiedziałam, że będzie moja. Kupiłam ją wcześniej niż kurtkę Bernardo, a odcień jest praktycznie identyczny. Z początku nie mogłam się trochę przyzwyczaić do czarnej gwiazdy, bo myślałam, że jest zbyt odjechana i ekstrawagancka, a teraz myślę, że taki jej urok – widać ją z daleka!
  • Bluza jeanowa Lee – czy muszę mówić znowu, że kolejny raz trafiłam coś w idealnie moim rozmiarze? 😛 Tak, dokładnie jak na mnie szyta. Chyba 6 zł kosztowała, przecież to jak za bezcen. (Właśnie za to kocham lumpeksy).
  • Spódnica Tree Quarter w całkiem sympatycznym odcieniu, zbliżonym do kurtki i torebki, ale trochę bardziej w musztardę. Pasuje bardzo do białego t-shirtu. Bardzo polubiłam od kilku lat kapsułkowe jednokolorowe ubrania. A ta kiecuszka jest też bardzo miła w dotyku.

Szukasz oryginalnych dodatków? Rozważ secondhandy.

„Niezależny, indywidualny styl, w przeciwieństwie do dobrego gustu, jest bardzo inspirujący”. – Diana Vreeland

  • Skórzany plecak. Niestety nigdzie nie ma na nim żadnej metki, A dokładnie pamiętam ten dzień, gdy dałam za niego 30 zł. Dosłownie z uśmiechem na twarzy, gdyż czułam, że wart jest więcej. I zaiste tak było, w zrobionym w internecie researchu ceny na stronach zagranicznych wahały się około 300 zł, czyli x10. A plecak jest bardzo oryginalny, pojemny, a do tego wygodny. I co tu dużo mówić, bardzo w moim stylu.
  • Różowa spódnica no name. Może nie widać, ale krój bardziej ołówkowy. Mimo, że jest różowa, to pasuje do bardzo wielu rzeczy, zakładałam nawet na oficjalne okazje. Klasyk w mojej szafie.

W lumpeksie możesz znaleźć rzeczy, które będą znaczyły dla Ciebie coś więcej.

  • Szaszetka turystyczna WWF z Panda Collection. Kupiona za kilka złotych, ale wyjątkowo funkcjonalna. Przyznaję się bez bicia – kupiłam ze względu na to WWF, kupiłam, bo kocham ekologów za to, co robią.
  • Breloczek Gran Canaria kosztował chyba 1,50 zł, jeśli dobrze pamiętam. To mój ulubiony breloczek, przypomina mi o moim marzeniu o wyjeździe na Playa del Ingles i świeci w ciemności – nawet bardzo. To nic, że jest z jakiejś żywicy, to jeden z niewielu wyjątków, które robię dla plastiku, ale usprawiedliwiam to trochę tym, że kupiłam to używane. Tak czy inaczej, będzie ze mną aż po wieki 😛 PS. gdy szukałam podobnych w czeluściach internetu nie znalazłam ani jednej sztuki, ani nawet podobnego 😉

„Zabawa w przebieranki zaczyna się w wieku 5 lat. I tak naprawdę nigdy się nie kończy”. – Kate Spade

W lumpeksie można także znaleźć bardziej drogocenne przedmioty.

A tutaj kolczyki ze srebra 925 z pięknym niebieskim kamieniem lub szkłem, bardzo trudno stwierdzić mi, co to do końca jest. Kojarzą mi się z klejnotem Rose z Titanica, bardzo lubię ten kolor. To zadziwiające, że można trafić coś ze srebra w ciucholandzie, ale widać można.

Kolczyki ze srebra 925 z niebieskim kamieniem, oto co można znaleźć w lumpeksie
Kolczyki ze srebra 925 z pięknymi niebieskimi kamieniami

Fani ekologii i różności również znajdą coś dla siebie.

Dość długo mam też bawełnianą torbę z motywem Where is Wally?. Nie wiem, kto z Was jeszcze pamięta z dzieciństwa tą serię czasopism, był też ponoć film, gra (w grę akurat grałam kilka lat temu). Torebka chociaż może lekko co dla niektórych dziecinna, mi się bardzo dobrze kojarzy, mam pozytywne i inspirujące wspomnienia. Zostałam kilka razy zaczepiona na ulicy przez kogoś, kto również jest fanem Wally’ego. Swoją drogą na całym świecie są zloty miłośników, może warto się będzie kiedyś wybrać. Torebka za całe polskie 1 zł.

Torba bawełniana Where is Wally? 25th Anniversary - przykład tego, co można znaleźć w lumpeksie
Torba bawełniana Where is Wally? 25th Anniversary

Ten szklany pojemniczek trafił mi się chyba w odpowiedzi na moje prośby, nigdzie nie mogłam podobnego znaleźć, a bardzo chciałam w podobnym hodować mech. 6 zł. Wygląda bardzo designersko.

Moje aktualne znaleziska często publikuję na Selcreatorowym Instagramie, jeśli ktoś jest ciekaw.

Szklane terrarium na mech i sukulenty - znalezisko z ciucholandu
Szklane terrarium na mech

Na obrazku poniżej z lumpeksu jest oczywiście okładka do notesu (mogliście o niej przeczytaj wcześniej tutaj), bo Parkera i ołówek automatyczny mam z normalnych sklepów. Ale to skórzane “coś” wygrzebane z kosza z torbami kosztowało może ze 4 zł, ale jest tak unikatowe i fotogeniczne, że zostanie ze mną na długo na pewno. +10 do stylu.

Skórzana okładka, długopis Parker Jotter, ołówek automatyczny Koh-i-Noor
Skórzana okładka na notes

„Moda przemija, styl pozostaje”. – Coco Chanel

Co można znaleźć w lumpeksie dla pasjonatów starej elektroniki i PRL-u

No i na koniec kalkulator Casio. Generalnie, staram się mieć jak najmniej rzeczy i zdecydowanie rozumiem, że w obecnych czasach coś takiego jak kalkulator staje się po prostu zbędne – mamy w końcu telefony i tu jest wszystko. Ale w tym konkretnym przypadku odezwała się moja sentymentalna natura, bo choć nie jest to ten konkretny model, to jest to dość podobny kalkulator, jaki był u nas w domu w czasach mojego dzieciństwa. Tamten to był Sharp. Zlokalizowałam nawet później tamten model, pobrałam sobie zdjęcia na pamiątkę, żeby nie zapomnieć. I choć nie jest to ten sam, to ten polubiłam na tyle bardzo, że został u mnie i używam go z uśmiechem.

Kalkulator Casio HS-8B - przykład tego, co można znaleźć w lumpeksie
Kalkulator Casio HS-8B

Oto jak sentymentalna natura wygrała.

Casio – dla kogoś zwykły kalkulator, a dla mnie przedmiot przysłany przez los. Chyba ktoś wiedział, że będzie mu u mnie dobrze – wyczyściłam go porządnie i wygląda jak “nówka nieśmigana”. 7 zł.
To zaskakujące, co można znaleźć w lumpeksie za tak niewielkie pieniądze, już nie wspominając, że jest to gratka dla kolekcjonerów wszelkiej maści.

A Wy macie jakieś skarby z lupeksów? Jakie są Wasze sposoby na udane polowanie?

A może wręcz przeciwnie – uważacie, że takie sklepy są do bani.

Czekam na Wasze opinie i komentarze.

Dodaj komentarz